"Są duże problemy organizacyjne, firma, którą zatrudnił resort rolnictwa nie sprostała zadaniu" – alarmują sadownicy niezadowoleni z interwencyjnego skupu jabłek. Został uruchomiony, bo nadwyżka owoców w tym roku sięgnęła aż pół miliona ton. Według sadowników skup zaczął się za późno, terminy nie są dotrzymywane, owoce czekające na przyjęcie do skupu po prostu się marnują - a za takie sadownicy nie dostaną pieniędzy.

Liczymy straty, mamy już w tej chwili podwyżki rachunków za energię elektryczną. Sytuacja jest dramatyczna. Najbardziej dramatyczna jest sytuacja tych najmniejszych gospodarstw, a ich jest najwięcej - mówi Piotr Zieliński ze Związku Sadowników RP. Przekonuje, że choć według resortu rolnictwa wszystko idzie sprawnie, to te zapewnienia nie wytrzymują zderzenia z codziennością sadowników.

Część skupionych jabłek miała w postaci koncentratu zasilić rezerwy strategiczne. Pytany o to resort energii nabiera wody w usta i odpowiada, że to niejawne informacje. Wiadomo, za to, że minister rolnictwa oficjalnie poprosił o włączenie koncentratu do rezerw strategicznych, a minister energii sprawdza, czy to w ogóle ma sens.

>>>TUTAJ ZNAJDZIESZ ODPOWIEDŹ MINISTERSTWA ROLNICTWA WS. SYTUACJI NA RYNKU JABŁEK<<<

>>>TUTAJ ZNAJDZIECIE ODPOWIEDŹ MINISTERSTWA ROLNICTWA WS. KRYTERIUM WYBORU FIRMY, KTÓREJ POWIERZONO SKUP JABŁEK<<<

Źródło RMF24, opracowanie: Magdalena Partyła , Paweł Balinowski

W związku z Rozporządzeniem Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2016/679 (znanym też jako „RODO”) pragniemy poinformować Cię, w jaki sposób przetwarzane są dane osobowe pozostawiane przez Ciebie podczas korzystania z portalu lir.lublin.pl. Wszystkie informacje na ten temat znajdziesz w zakładce Ochrona danych osobowych. Klikając „Kontynuuj”, zamykając ten komunikat lub przechodząc do portalu wyrażasz zgodę na przetwarzanie tych danych, w tym w plikach cookies, przez Lubelską Izbę Rolniczą. Wyrażenie zgody jest dobrowolne i możesz ją w dowolnym momencie wycofać w ustawieniach przeglądarki.